Fatalne skutki nadużywania solarium.
Opowieść zasłyszana zimą 2009 roku:
Moja koleżanka pracuje w solarium. Opowiadała mi, że kiedyś
wydarzyła się taka historia: Młoda kobieta w przeddzień ślubu
postanowiła zadbać o siebie. W tym celu poszła na solarium (a nigdy
wcześniej na solarium nie była). W pierwszym salonie zażyczyła sobie
20 minut opalania. Ekspedientka odmówiła, tłumacząc, że nie można
wchodzić jednorazowo na więcej niż 15 minut, a tym bardziej, jeśli się
nie ma jeszcze żadnej opalenizny. Panna młoda weszła więc na 15 minut,
zapłaciła i wyszła. Po wyjściu stwierdziła jednak, że opalenizny wcale
nie widać (bo opalenizna wychodzi dopiero wieczorem — o tym panna
młoda pewnie nie słyszała i spodziewała się natychmiastowego efektu).
W związku z tym kobieta przez cały dzień chodziła od solarium do
solarium i w każdym salonie opalała się przez 15 minut.
Wieczorem zmarła w wyniku (uwaga, uwaga) poparzenia narządów
wewnętrznych. Ślub oczywiście nie doszedł do skutku. [1]
Sprawę badali telewizyjni „pogromcy mitów” [2] (jak widać, nie tylko w Polsce krążą takie
opowieści). Próba powtórzenia makabrycznego scenariusza (z udziałem
kurczaków) zakończyła się niepowodzeniem. Nic dziwnego, solarium
nie działa jak mikrofalówka, a jego nadużywanie może grozić, w skrajnym wypadku, (zewnętrznym) oparzeniem, ale nie „poparzeniem narządów wewnętrznych”.
Jeśli panna młoda przetrwa solarium, to i tak grozi jej
wentylator śmierci bądź zabójcza futryna.
podobne legendy
przypisy
[1] D.Cz., mejl z 28 lipca 2009 roku
[2]
http://mythbustersresults.com/episode4, data dostępu: 9
kwietnia 2012
zewnętrzne oparzenie to
zewnętrzne oparzenie to wcale nie taki znowu skrajny przypadek :P
wystarczy 10 minut i jasna karnacja :/
Też słyszałem wersje o
Też słyszałem wersje o kobiecie, która zatrzasnęła się w kapsule solarium. Miała być pracownicą zakładu, która po godzinach pracy postanowiła się poopalać. Dlatego aż do rana nikt jej nie znalazł.
Ps. Z ciekawości sam troszkę poszperałem. Wygląda na to, że solaria są dość popularnym elementem opowieści miejskich... Tutaj jest historia kobiety zatrzaśniętej w solarium. Tym razem przeżyła.
http://www.solarium.info.pl/artykuly/index.php/54/prawo-do-opalania
Ale bujdy!!! Przecież
Ale bujdy!!! Przecież solarium jest uruchamiane na określony czas, który ustawia ekspedientka, a nawet jeżeli się zatrzaśniesz to w kapsule i łóżku masz przycisk "STOP".
Ja słyszałam wersję, że
Ja słyszałam wersję, że kobieta zacięła się w "kapsule" solarium i na miejscu zmarła od poparzeń... Zawsze mam stracha zamykając klapę:)
trupi jad
Jeśli jednak wywinie się od futryny i wentylatora to na pewno zginie od trupiego jadu, znajdującego się w kupionej w komisie sukni :)
ha. ja słyszałam historię
ha. ja słyszałam historię o tym, że gdy laska opalała się na łóżku, to nastąpiło zwarcie i cała się spaliła.
nie muszę mówić, że mam dreszcze, gdy tylko zamykam klapę od solariowego łóżka? ;-)
To się chyba wzięło (albo
To się chyba wzięło (albo zostało wykorzystane?) z którejś części 'Oszukać przeznaczenie' ;) Bzdura.
Był przypadek nawet w
Był przypadek nawet w Polsce, kobieta zatrzasnęła się w solarium, na dodatek personel nie zauważył, że ktoś jeszcze został. Lozko ustawione było na czas nieograniczony i nie wylaczylo sie. Kobieta spalila sie, rano znaleziono zwłoki.
jedna pani
ja znam jedną taka mądrą kobietę, co stwierdziła, że na solarium za słabo opala sobie twarz ze względu na za słabe lampy na wysokości twarzy. Postanowiła więc położyć się na brzuchu. Jak postanowiła tak zrobiła. Skutej był taki, że wylądowała na pogotowiu, bo nie dość, że poparzyła sobie twarz, to na kilka godzin przesyła widzieć. Na szczęście po kilkunastu dniach się wykurowała.
Dodaj nową odpowiedź